Walentynki
Wiadomości, które posiadamy o świętym Walentym są dosyć skąpe. Wiadomo jedynie, że żył w czasach, gdy Cesarstwem Rzymskim rządził Klaudiusz II Got prześladujący wyznawców Chrystusa. W związku z tym, że sądy skazujące chrześcijan na śmierć odbywały się publicznie, Walenty, który był kapłanem, towarzyszył wiernie skazanym zarówno podczas procesów, jak i egzekucji. Ponadto prawdopodobnie udzielał potajemnie ślubów legionistom, którym cesarz nie pozwalał na zawieranie związków małżeńskich. Za te „wykroczenia” i brak odstępstwa od Chrystusa Walentego pobito kijami, a następnie ścięto. Po jego śmierci wzywano jego imienia podczas ciężkich chorób, głównie nerwowych oraz epilepsji. Z kolei w Anglii i Stanach Zjednoczonych czczono go jako patrona zakochanych.
Dziś dzień 14 lutego kojarzy się raczej z czerwonymi serduszkami niż z samym świętym. To, że w tym dniu obchodzony jest dzień zakochanych i wspomnienie świętego Walentego jest wynikiem mieszania się wpływów pogańskich i chrześcijańskich.
Święto zakochanych w połowie lutego obchodzono już w czasach pogańskich. Według literatury angielskiej w tym czasie ptaki łączyły się w pary – zatem był to dobry czas aby i ludzie wyznawali sobie miłość. Tak powstały Luprekalia – uroczystości rzymskie ku czci boga Luprecusa, boga płodności. Ponadczasowość tego święta prawdopodobnie skłoniła papieża Gelazego I, by w tym czasie obchodzić wspomnienie świętego Walentego, patrona zakochanych.
Zwyczaj przesyłania listów jest też prawdopodobnie pozostałością wpływów pogańskich. Istnieje hipoteza, że w połowie lutego chłopcy pisali imiona swoich ukochanych, aby w ten sposób uczcić boginię dziewcząt – Februatę Juno.
Do Polski walentynki dotarły dopiero w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Nie wiązało się to jednak z rozwinięciem kultu świętego Walentego, ale z ekspansywną kulturą Stanów Zjednoczonych.