Wczytywanie
Autor: admin

O... karach i kosztach
Czasami niezbyt starannych kopistów trzeba było karać. Słynne monastyczne skryp-torium w Konstantynopolu za czasów Teodora Studyty (ok. 800 r.), przełożonego Studium, przewidywało surowe kary dla niedbałych mnichów, niestarannie przepisu-jących teksty święte. Podstawową karą była “dieta” o chlebie i wodzie za brak należytego skupienia przy pisaniu (np. za rozmawianie, które w skryptorium było zabronione). Za brak porządku i czystości w utrzymaniu kopiowanego pergaminu wymierzano 130 kar (batów?). Jeśli ktoś wziął bez pozwolenia karty pergaminu należące do kogo innego, wymierzano 50 kar. Jeżeli skryba złamał swoje pióro w przypływie gniewu (np. gdy zabrudził tekst lub popełnił błąd pod koniec jego przepisywania), zasługiwał na 30 kar, itd.

Okazuje się, że prawdziwym utrapieniem byli nie tylko niedbali kopiści, ale też... myślący kopiści (!). Zamiast wiernie kopiować to, co mieli przed sobą, wprowadzali do tekstu subiektywne poprawki. Skarżył się na nich św. Hieronim w jednym ze swych listów: “zapisują nie to, co znajdują, ale to, co im się wydaje, że jest właściwym znaczeniem. I podczas gdy próbują poprawić błędy innych, po prostu ujawniają własne” (Epist. 71,5).

Warto nadmienić, iż świat grecki miał zupełnie inne podejście do słowa pisanego niż świat semicki. Dla Greka święta była przekazywana treść, a nie litera, jak dla Hebrajczyka. Znamienna jest w tej kwestii wypowiedź neoplatonika Porfiriusza o jego antologii wyroczni. Odwołuje się do bogów, aby zaświadczyli, że niczego w tekście przekazywanym nie ominął ani doń nie dodał. On jedynie poprawił czytania, które były błędne, nadając im większą jasność, “ale znaczenie słów zachowałem wiernie” (Eusebiusz, Praeparatio evangelica, 4,7). Trudno więc dziwić się greckim kopistom, że mieli podobne podejście do tekstu biblijnego.

Każdy skryba zatrudniony w scriptorium był opłacany na akord, zależnie od ilości lini-jek tekstu, które przepisał. Miarą handlowej ceny manuskryptu był jedna linia tekstu, czyli po grecku stichos, liczący 16 sylab. Edykt wydany w 301 r. przez Dioklecjana ustanawiał wynagrodzenie skryby na poziomie 25 denarów za 100 linii tekstu wysokiej jakości i 20 denarów na taką samą ilość tekstu gorszej jakości (niestety, dokument nie precyzował, co wówczas rozumiano pod dzisiejszymi pojęciami high quality oraz standard quality). Np. koszt Kodeksu Synajskiego plasował się zatem w granicach 30 tys. denarów. Należy wyjaśnić, że w czasach Nowego Testamentu na terenie Palestyny denar był zapłatą za dzień pracy robotnika niewykwalifikowanego, a roczne stipendium, czyli wynagrodzenie legionisty rzymskiego za Karakalli (211-217) - niezależne od jego utrzymania - wynosiło 750 denarów (czyli mniej więcej 2 denary dziennie). Koszty kodeksów biblijnych były więc ogromne.

Metoda liczenia linii tekstu biblijnego, czyli stychometria, była użyteczna nie tylko przy określaniu kosztów kodeksu, ale też i jego integralności. I tak Ewangelia Mateu-sza musiała w przybliżeniu liczyć 2600 linii, Mk - 1600, Łk - 2800, a J - 2300.

Ks. Dr Wojciech Michniewicz

data dodania: wtorek, 9 lutego 2016r.
wstecz
04 / 2024
Po
Wt
Śr
Cz
Pt
So
Nd
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
zobacz najnowsze materiały multimedialne