Do tego wątku nawiązuje też zamieszczona na samym początku Ewangelii genealogia, która - z punktu widzenia Semity - jest swoistym dowodem tożsamości danej osoby, takim współczesnym ID card, wskazującym na jej zakorzenienie w narodzie czy społeczeństwie. Rodowód Jezusa - a o nim jest mowa - sięga nie tylko do Dawida, ale nawet do samego Abrahama, a zatem jest najdłuższym i najlepszym w Izraelu, ponad który nie może już być nic pełniejszego. Nadto układ typu: trzy zestawy po czternaście imion kolejnych przodków Jezusa, jest wyraźnym nawiązaniem do arytmetycznego zapisu imienia “Dawid”, którego spółgłoski: dwd dają łącznie numeryczną wartość “14”. A potrojenie oznacza doprowadzenie do pełni, do doskonałości. Innymi słowy, Jezus jest nie tylko “synem Dawida”, jest wręcz idealnym Dawidem.
Warto tu jednak nadmienić, iż wspomniana genealogia Jezusa zaspokaja wyłącznie ludzkie i narodowe potrzeby Izraelitów. Natomiast sam Jezus jasno mówi o sobie, iż nie jest synem Dawida, lecz Panem Dawida (22,45). Tym samym “umyka” On owym czysto ludzkim dociekaniom i spekulacjom, podobnie zresztą jak jest i w genealogii: narodził się przecież z Maryi Dziewicy, która nie była z rodu Dawida, lecz Lewiego.
Ostatni z wymienionym tytułów przypisywanych Jezusowi - “Mojżesz” - wskazuje na Niego jako na nowego Prawodawcę, który jednakże nie tyle przynosi “nowe” Prawo, co raczej istniejące doprowadza do doskonałości “Bożego” Prawa. To na Jezusa w scenie przemienienia na górze Tabor (17,1-8) wskazują Mojżesz i Eliasz, czyli “Prawo i Prorocy”, jako na swoje Centrum i ostateczny Cel.
Ks. Dr Wojciech Michniewicz