Dotyczy to także relacji wobec osób z zewnątrz wspólnoty: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami» (Mk 9,38). Jasne. Skoro nie chodzi z nami, nie należy do naszego grona, to jakim prawem uzdrawia?! Czyż nie jest to zazdrosne bronienie statusu ucznia, statusu Dwunastu jako swoistego “klubu dla wybranych”?
Jezus zapewne nieraz czuł się zmęczony takimi zachowaniami swoich apostołów. Kiedyś nawet - jakkolwiek w nieco innym kontekście - wyrwała się z Jego ust skarga, którą można też odnieść i do Dwunastu: «o, plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć?» (Mk 9,19).
Spójrzmy jeszcze na poszczególne postacie z grona apostołów. Na przykład Mateusz jako celnik traktowany był zapewne zarówno przez Dwunastu, jak i przez innych Żydów, jako zdrajca i kolaborant. Dlaczego? Wiązało się to ze sposobem, w jaki wchodzono w ten urząd, kupując go za naprawdę duże pieniądze u rzymskiego okupanta i mając potem wolną rękę w ściąganiu podatków od swoich. Takiemu celnikowi nie można było nic uczynić, stała przecież za nim potęga samego Rzymu. Traktowano go więc jako zdrajcę, kolaboranta i grzesznika. I tak zapewne patrzyli na niego pozostali uczniowie. Jego obecność w gronie Dwunastu było z pewnością większym zgorszeniem niż obecność Judasza, o którym przecież nikt jeszcze nie wiedział, że zdradzi. O tym ostatnim wiedziano natomiast, że jest złodziejem. Tak go określił Jan Ewangelista, przytaczając scenę, w której Judasz oburzył się na Marię z Betanii, siostrę Łazarza, że marnuje drogocenny olejek, wylewając go na stopy Jezusa: «“Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?” Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano» (J 12,5n). Judasz pełnił zatem we wspólnocie odpowiedzialną funkcję ekonoma, ale wszystkim znana była jego słabość ku mamonie. To zresztą głównie zadecydowało o jego późniejszej zdradzie.