Wczytywanie
Autor: admin

W kontekście spotkania dwu niewiast możemy jeszcze zatrzymać się nad pięknymi słowami wypowiedzianymi wtedy przez Maryję. Jest to hymn Magnificat, czyli "Wielbi dusza moja Pana". Maryja ze zdumieniem dowiaduje się, że to, co było słodką tajemnicą Jej serca (zwiastowanie anielskie), jest teraz wiadome - przez Ducha Świętego - także Elżbiecie. Nie musi więc martwić się o to, jak przekazać tę radosną nowinę swej kuzynce i czy ona jej uwierzy, czy też nie. Oto Elżbieta już wie o wszystkim: "jesteś najbardziej błogosławiona wśród niewiast i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że matka mego Pana przyszła do mnie?... Szczęśliwa jest ta, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana!" (1,42-45). W odpowiedzi wdzięczne serce Maryi wyśpiewuje Bogu hymn Magnificat, a w nim padają te znamienne słowa: "wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. Oto bowiem odtąd wszystkie pokolenia ogłaszać mnie będą szczęśliwą, gdyż ten, który jest Wszechmocny, uczynił mi wielkie rzeczy" (1,46-49). Maryja dziękuje Bogu, że zechciał właśnie ją, młodą i bliżej nikomu nieznaną dziewczynę z Nazaretu, wybrać na matkę Swego Syna. Zdaje sobie sprawę, że od tego momentu będzie wyniesiona ponad wszystkich ludzi, a ponieważ wie, że jest to dzieło Boże, a nie jej zasługa, dlatego teraz uwielbia i dziękuje Boga z całego serca. I to jest właśnie prawdziwa, chrześcijańska z ducha, pokora. Pokora, czyli prawda o sobie samym. Ona chroni przed dwiema skrajnościami, które spotykamy w życiu. Jedna, to twierdzenie, że nic nie znaczę, nic nie potrafię, że Bóg to innych obdarował rozmaitymi darami, talentami, a mnie się nic nie dostało. Taka pokora jest obłudna i fałszywa, bo  jest fałszywym świadectwem danym Panu, Bogu: że niby to wszystkich innych obsypał hojnie swoimi łaskami, a mnie nic nie dał. Druga skrajność, to twierdzenie, że wszystko, co mam, zawdzięczam wyłącznie sobie, swoim umiejętnościom i swojej pracy, i nikomu w związku z tym nie jestem nic winien ani nie muszę dziękować. To jest z kolei pycha. Maryja wyśpiewując Magnificat uczy nas zatem prawdziwej pokory i potrzeby dziękowania Bogu: "wielbi dusza moja Pana!"

Kolejne dwie sceny są zaczerpnięte z Ewangelii według św. Jana. Pierwsza, to wesele w Kanie Galilejskiej, kiedy to zabrakło wina i tylko Maryja swoim kobiecym, czułym sercem dostrzegła zakłopotanie młodej pary i pośpieszyła im z pomocą, prosząc o interwencję swego Syna, a właściwie to stwierdzając jedynie fakt braku: "wina nie mają" (2,3). I chociaż słowa Jezusa były początkowo odmowne ("co mnie i tobie [do tego], niewiasto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina", 2,4), to jednak Maryja wiedziała dobrze, że przecież Syn jej nie odmówi i dlatego rzekła do sług: "cokolwiek wam powie, uczyńcie!" (2,5). I stało się: w pustych kamiennych stągwiach przeznaczonych normalnie do żydowskich oczyszczeń pojawiło się najprzedniejsze wino. Maryja w tej scenie jawi się z jednej strony jako orędowniczka (oręduje bowiem u swego Syna w ludzkich zmartwieniach), z drugiej zaś okazuje ogromną moc swego matczynego wstawiennictwa: jeszcze przecież nie nadeszła pora, aby Syn Boży rozpoczął swoją działalność cudotwórczą, a jednak czyni to na prośbę Matki. Potężny Bóg zmienia swoje plany na prośbę Matki swego Syna! "Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej" (2,11), jak komentuje ostatecznie całe wydarzenie zdumiony takim obrotem sprawy św. Jan Ewangelista.

data dodania: wtorek, 12 maja 2015r.
wstecz
04 / 2024
Po
Wt
Śr
Cz
Pt
So
Nd
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
zobacz najnowsze materiały multimedialne